aktualności

>bardziej aktualne aktualności ( bo czasem udaje się je przysłać wprost z morza ) możecie znaleźć na forum żegluj.net lub na FB

11.04.2023
Szczęśliwie wszyscy przeżyli rejs z Kanarów na Baleary i większość była nawet zadowolona. W czasie rejsu Pablo zgłosił propozycję założenia Klubu Białego Wieloryba co zostało ogólnie zaakceptowane i potwierdzone wpłaceniem wpisowego w kwocie 1 euro. Już na lądzie Pablo opracował statut klubu. Protesty do mnie nie dotarły zatem na stronie rejsu zamieszczam statut w oryginalnej postaci, Postanowiono utworzyć klubowy mundurek w postaci stosownej koszulki polo. Swoje świeże spojrzenie na długie przeloty udostępnił również Krzyś - zamieszczam w tym samym miejscu.
9.02.2023
Wyjazd do Czarnej Góry udał się nieźle. Wprawdzie jeden z nas po ciężkiej chorobie musiał się mocno ograniczać a ja w połowie trzeciego dnia by zabezpieczyć się przed wjechaniem w kłębiący się przed bramkami tłumek rozstawiłem pług który za pomocą nadjeżdżającego kolegi zamieniłem w efektowny szpagat co zaowocowało następnego dnia niezdolnością do nartowania ale ogólnie było OK. Co więcej moi przyjaciele zapalili się do pomysłu spenetrowania pętli żuławskiej. W efekcie wyszukałem w Elblągu stosowny statek typu Janmor28. Przypomina mi się, że wiele lat temu pływałem Janmorem 28 w wersji morskiej - motosajlerowej. Tam ta dziwna modyfikacja się nie sprawdziła ale tym razem jest to klasyczna wersja mieczowo - balastowa. Jak na razie jest nas czterech. W gruncie rzeczy tyle nas wystarczy ale aby było "po taniości" możemy przygarnąć jeszcze dwie osoby. Raczej w porównywalnym wieku. Ruszamy 19 sierpnia i zamierzamy przetestować nowinkę w postaci kanału Nowy Świat.
9.12.2022
Przypomniałem sobie, że mam tutaj tak nie aktualne aktualności. Zatem, co nowego w nadchodzącej przyszłości? W połowie stycznia z kilkoma przyjaciółmi jedziemy do Czarnej Góry na nartki. I nie pytajcie, czy ja JESZCZE jeżdżę na nartach. Tak Jeżdżę. W marcu planujemy rejs z Gran Canarii do Palma de Mallorca. Tzn. Nie planujemy tylko popłyniemy. Jacht wyczarterowany, samoloty wykupione ( tzn. Nie do końca, bo WizzAir wystawił nas do wiatru i odwołał loty. Mam jednak nadzieję, że jakoś do domu wrócimy.) Kilka osób czai się na ostatnie wolne miejsce więc jeśli ktoś ma chrapkę na trzy tygodnie żeglugi w połowie po oceanie, w połowie po Śródziemnym to niech się pospieszy. W maju Paweł zaprasza nas na Mazury. Załogi wystarczy na dwie załogi wypasionych łódek. Latem zapraszam na rejs po Zalewie Wiślanym. Budowa drogi wodnej z zatoki Gdańskiej bardzo mnie interesuje więc zapraszam na rejs do Fromborka, Krynicy Morskiej i Elbląga. Tu dopiero zbieram chętnych ale jeśli zbierze się kilkoro zainteresowanych to ruszę do boju. Głównie z celowaniem w małolatów, żeby mogli pożeglować bez urywania się ze szkoły. Wreszcie w październiku znowu do Grecji. Tym razem inne rejony - wyspy Jońskie. Tu nas jescze (prawie) nie było/
18.05.2018
Na prawej szpalcie jest ikona z napisem "Podróże z Białum Wielorybem". Dotychczas był tam mój blog na różne tematy zawieszony na serwerze Wirtualnej Polski. Wirtualmna Polska jednak sie na blogowiczów wypięła więc uwiłem sobie gniazdko u bloggera. Chciałbym to miejsce wykorzystywać do wywieszania zdjęć. Zapraszam.
13.05.2018
LAST MINUTE!!!
Rejs jachtem Roztocze ze Stavanger do Stavanger. trasa do wyboru; oranie morza do Edynburga ( polecam, bo jeszcze mnie tam nie bylo i nie ma prohibicji jak w Norwegii ) albo myszkowanie po fjordach. Koszt - skoro last minute to skladka do kasy jachtowej ca 15 EUR / doba / osoba do rozliczenia na koniec rejsu. Z Gdańska do Stavanger leci sę 1,5 godziny wiec nie boli. Kontakt na whitewhale.mjp@gmail.com
03.04.2018
jak zwykle, plany ulegają zmianom ale tym razem zmiana w rezultacie na lepsze. zamiast od 19.04 do nikąd startuję na pokładzie borcharda 28.04 i płyniemy do goteborga a nastepnie do stavanger.
14.02.2018
w srodę odbyło się zebranie zarzšdu l.o.z.ż. trochę z łapanki zostałem na tym zebraniu vice prezesem rzeczonego związku ze szczególnym ukierunkowaniem na sprawy żeglarstwa modrskiego co znaczy opieki nad naszym flagowym jachtem. we'll see.
9.01.2018
spotkałem sie z organizatorami nastepującego po nas rejsu. domówiliśmy sie, że ani oni ani ja nie mają ochoty na skomplikowaną i kosztowną podróż do / z bodo zatem jako punkt spotkania wybraliśmy bergen, dokąd latają samoloty z różnych miast w polsce. podróż nam sie skróciła więc nie tylko szetlandy ale może i wyspy owcze uda się nam odwiedzić
8.12.2017
zebranie się odbyło i nasz postulat został zaakceptowany zatem odbierzemy roztocze 23 czerwca w stavanger i oddajemy 7 lipca w bodo. co pomiędzy zależy od nas i od pogody. zakładam zatem stronę dotyczącą naszego rejsu.
2.12.2017
powoli konkretyzują się plany na następny sezon. jeszcze tylko w najbliższy wtorek wyklarują się plany roztocza i będę mógł zaprezentować wstępny kalendarz. zapraszam
19.05.2017
na stronie głównej mojego serwisu dodałem ikonkę "kalendarz" która zapewnia dostęp do kalendarza moich żeglarskich ( głównie ) przedsięwzięć w bieżącym roku
17.01.2017
jeszcze trochę i naszemu flagowemu kredensowi stuknie pięćdziesiątka. jacht zasługuje na uwiecznienie tego wydarzenia i w tym celu trzeba zebrać co ciekawsze materiały. kapitan barański prosi wszystkich o podzielenie sie swoimi wspomnieniami. tutaj jego apel i kontaktowe namiary.
07.12.2016
w siedzibie armatora odbyło się posiedzenie poświęcone podziałowi tortu czyli planowi rejsów roztocza w nadchodzącym sezonie. ponieważ moja wrześniowa załoga zamówiła sobie rejs na roztoczu, wziąłem w tej ceremonii udział. wypadło znowu na wrzesiń. tym razem z nykoping w szwecji do gdańska. trasa nie jest tak wyśrubowana jak w zeszłym roku więc mam nadzieję, że te alandy odwiedzimy "bez napinki"
20.09.2016
zebrało sie dwa miesiące poza domem. przedwczesne wyokretowanie z bonawentury w londynie zaowocowało ciekawymi odkryciami natury turystycznej. nie w londynie, który jest molochem nie do ogarnięcia dla mnie. najpierw podróż tamtejszym pendolino do przedmieść manchesteru czyli stockport. tam malownicza wycieczka nad peek forest canal, wciąż żywy zabytek z przełomu xviii i xix w. póžniej powrót nad okolice wyspy wight - highcliffe, christchurch, lymington i poole. wszystko od strony lądu. wreszcie samolot do amsterdamu skąd załoga jadąca z polski na roztocze, przechwyciła nas i dowiozła do scheveningen. dalej już żegluga roztoczem do świnoujścia, mimo różnych technicznych przeciwności losu wspaniała ze wspaniałą załogą. broda urosła tak, że groziło przydepnięcie.
28.07.2016
są jeszcze wolne miejsca na etapie rostock - wyspy fryzyjskie - amsterdam - londyn od 14.08 do 26.08 w cenie last minute 1300 zł. zainteresowanych zapraszam na stronę bonawentury
15.07.2016
nigdy nie mów nigdy więc odwołuję to co odwołałem i wracam na morze. tym razem pięknym i stylowym bonawenturą z gdańska do amsterdamu. rzemiennym dyszlem bo po drodze rostock, w którym właśnie odbywać się będzie zlot oldtimerów, londyn a po drodze wyspy fryzyjskie. muszę odrobić lekcje. ten rejs oszczędzi mi kilkunastogodzinną podróż do ijmuiden po roztocze, którym wrócimy do świnoujścia. zapowiada się wspaniała przygoda. a w międzyczasie przeczesałem stronę z linkami i (jak mi się wydaje ) usunąłem wszystkie martwe dusze.
10.07.2016
skoro żeglowanie latem mi umknęło ( a kilka ciekawych opcji mi się kroiło ) to postanowiłem pojechać na święcajty i w róży wiatrów przetestować swoje kwalifikacje dydaktyczne.
28.06.2016
spędziłem tydzień na siennej grobli na pokładzie zii. niewiele zrobiłem bo główne zadania i tak wymagają ręki fachowca a ci zwykle są trudno uchwytni. przynajmniej wiem, czego się trzymać.
18.06.2016
żegnajcie nam dziś lubelskie dziewczyny! mam na myśli żonę, córkę i dwie wnuczki. pakuję manatki i ruszam do gdańska na spotkanie z zią. wg angielskich zasad statek to także jest ona
14.06.2016
wizyta w chorwacji poza mną. bardziej niż żeglarski było to doświadczenie z kategorii wychowania małych dzieci bo w załodze był siedmiomiesięczny tymek i półtoraroczna lenka. oczywiście, byłem tylko biernym obserwatorem, ale zawsze odświeżyłem sobie stosowna wiedzę. żeglarstwo po chorwacku - bavarka 44 i żeglowanie od śniadania do podwieczorku. na liczniku przybyło ca 200 mil
30.05.2016
sezon w pełnym rozkwicie, właśnie pakuję się do chorwacji gdzie mnie dawno nie było ale nie zapominajmy o dalszych planach. konkretnie o przyszłym styczniu. ziarno wstępnie posiane, mam nadzieję że wkrótce zakiełkuje decyzjami a ja rozglądam się za stosownym jachtem. oczywiście na pierwszym planie sprawdzony sirius ale coś innego także na celowniku. nie myślcie, że to za wcześnie - jacht trzeba zafiksować najpóžniej do końca wakacji więc jeśli ktoś to czyta i czuje zainteresowanie tematem, niech się odezwie. od czasu do czasu będę miał dostęp do internetu więc pocztę odczytam. pozdrowienia!
1.05.2016
ile można w domu siedzieć. no ile! więc właśnie podpisałem "umowę wolontariatu" w myśl której 21 maja mam się stawić na pokładzie zawiszy w roli oficera wachtowego. nawyzwierzałem się na temat statków do wożenia żagli i dużych motorówek ale może jeszcze raz spróbuję. jeszcze raz, bo przecież raz już krótki rejs na "zawiasie" odbyłem co nawet opisałem w zakładce pt "lepaja express" jeszcze trzy tygodnie"
13.03.2016
właśnie wróciłem z sulejowa gdzie miałem przyjemność w naturze poznać wirtualnych znajomków z żegluj.net a co ważniejsze, swoja załogę na wrześniowy rejs roztoczem. zapowiada się fajnie i mam nadzieję, że roztocze się im spodoba
10.12.2015
właśnie odbyło się posiedzenie komisji morskiej na temat przyszłorocznych planów roztocza. plany są ambitne z udziałem w tall ship race włącznie ale ja, skromnie zaklepałem dwa tygodnie w powrotnej drodze z mórz dalekich, czyli na początku września, gdzieś z okolic antwerpii do świnoujścia. w antwerpii jeszcze nigdy nie byłem więc to dobra okazja do uzupełnienia dossier
02.09.2015
lekko nie było. lista załogi na rejs roztoczem wciąż się wydłużała i skracała. na dodatek, wciąż brakowało wymaganego przez kartę bezpieczeństwa co-skipera w stopniu sternika morskiego. kiedy po powrocie z dublina namówiłem armatora by zgodził się na udział owego co-skipera na zasadzie "za michę" rozesłałem wici po całym dostępnym mi internecie. odzew był obfity (niektóre aplikacje odbierałem jeszcze po powrocie do kraju) jednakże efekt był zerowy, bo nikt nie był w stanie w ciągu dziesięciu dni podjąć decyzji o dołączeniu do rejsu. stąd nauka na przyszłość. ostatecznie miałem w załodze dwóch maturzystów i jednego studenta. jak na duży i skomplikowany w obsłudze jacht to bardzo mało. na szczęście, pomimo różnych kłopotów do świnoijscia dotarliśmy w dobrym stanie (poza mną, cokolwiek poobijanym) )
09.08.2015
cztery tygodnie spędzone na sifu of avon były pełne niespodzianek, czasem dość kłopotliwych. potwierdziła sie stara zasada, że žródłem kłopotów jest konieczność punktualnego dotarcia do wyznaczonego miejsca. gdybym miał czas poczekać dwie dodatkowe doby w plymouth, to do irlandii dotarłbym "z palcem w nosie" a tak dostało się nam i jachtowi po kulach. teraz mam "międzymorze" w domu, w niesamowitym upale do którego mój północnomorski organizm absolutnie nie jest przyzwyczajony. jeszcze tydzień i odlatuję do bergen, gdzie 35 stopniowe upały są zjawiskiem nieznanym, skąd, znowu ze szczątkową załogą ( wszyscy koniecznie chcą się smażyć na śródziemnym? ) mam przyprowadzić nasz rodzimy kredens do ojczyzny. do września!
15.05.2015
upał na morzu celtyckim nie był nachalny, trawestując określenie marii czubaszek i wróciłem cokolwiek kaszlący, ale zadowolony z odbytego na syriuszu rejsu. wiadomo, że jakość rejsu zależy przede wszystkim nie od jachtu, trasy ani pogody ale od załogi a ta była na syriuszu doskonała. nastroje były bojowe, panowała zgoda i pogodny nastrój. trasa okazała się ciekawa choć niektóre założenia trzeba było zweryfikować. jacht poza małymi, naturalnymi dla ciągłej eksploatacji, niedostatkami był wspaniały. szybki i wygodny. mam nadzieję, że nie był to ostatni rejs na nim a może i z tą załogą.
05.03.2015
na szybko, wraz z nastaniem "niskiego sezony" klub geriatryczny wyskoczył do szczawnika na nartki. pierwszy kontakt ze śniegiem, w niedzielę po południu, był deprymujący bo przy dodatniej temperaturze stoki były okrutnie skatowane,. ale już następnego dnia rano zasadnicza odmiana. stoki wygłaskane na sztruks i jazda świetna. w międzyczasie udało mi się odszukać szymka pełniącego tu funkcję instruktora. prawdę powiedziawszy to on mnie odnalazł i rozpoznał. wierchomla łączy w sobie urozmaiconą ilość stoków i wyciągów z umiarkowanymi cenami. w czwartek rano zaplanowana była rejterada, ale postanowiliśmy zapoznać się po drodze z jaworzyną krynicką. góra imponująca i bardzo starannie przygotowana ale poza samymi karnetami wszystko jest tam dodatkowo płatne, od parkingu do kibelka. ale warto było spróbować
05.10.2014
rejs był fajny, potwierdziła się stara zasada, że nie ważne na czym się pływa i gdzie się pływa. ważne jest z kim się to robi. choć oczywiście, jest to tzw trzecia prawda, bo roztoczem zawsze pływa się super a odwiedzane zakamarki były duże ciekawsze niż prostackie oranie morza. zapraszam do degustacji ;)
19.09.2014
pora wracać na morze. pokiwam wam z góry przez okienko samolotu ze świdnika do sandefjordu gdzie już czeka na mnie i moich przyjaciół roztocze. potem dwa tygodnie szlajania się po zakamarkach kattegatu, małego bełtu i zachodniego bałtyku by zaprowadzić nasz flagowy jacht na zimowe leże do szczecina. do zobaczenia!
21.07.2014
dawno mazur nie odwiedzałem. pora zatem odświeżyć wrażenia. przy okazji przetestować swoje dydaktyczne kwalifikacje, więc tym razem na święcajty do "róży wiatrów". w sumie żeglowanie po morzu z często przypadkowymi załogami z konieczności się o dydaktykę ociera, więc nie powinno być dramatów zatem wkrótce będę wiedział co warta jest moja miżowa licencja.
12.07.2014
no i znowu w domu. najbardziej zmęczony targaniem swego bagażu natomiast naprawdę szczęśliwy zarówno z powodu przepięknych krajobrazów górzystej szkocji jak i fajnej załogi. jacht także się sprawdził a największym wyzwaniem było zrozumienie mówiących do mnie szkotów
26.06.2014
wyrywam korzenie i w drogę na lotnisko z którego mam dolecieć do stavanger. jeszcze tylko checklist - czy aby niczego nie zapomniałem zapakować. na morzu pewnie się okaże, że czegoś jednak zapomniałem ale raczej nie będzie to żadne gardłowe wyposażenie. prognozy pogody są obiecujące więc do zobaczenia na pokładzie sifu of avon. gdy wrócę to pochfalę się wspomnieniami z rejsu i kolekcja zdjęć. do usłyszenia!
23.05.2014
spakowałem manatki i podążyłem do gdyni celem odbycia szkolenia stcw. po pięciu dniach wyszedłem ze stosownym certyfikatem. trochę nudnawych wykładów, mało przystających do żeglarskich realiów, trochę praktycznych ćwiczeń. szczególnie przydatne zajęcia na basenie obejmujące m.in. posługiwanie się tratwą pneumatyczną oraz praktyczne zającia z pirotechniki. mniej żeglarzom przydatne ale ciekawe zajęcia na poligonie przeciwpożarowym.
31.03.2014
no dobra - w sobotę ( 5.04 ) zamierzam polizać cukierki przez szybę i odwiedzić "basen narodowy" a może przy okazji spotkać jakichś przyjaciół. a jak nie to wieczorem do korsarza, gdzie lista gości już nabrała okazałej długości. więc jeśli ktoś chce spotkać się z białym wielorybem, to melduję o swoich planach.
20.03.2014
kužwa - jak się sro to się woli, jak mawiają bracia ślązocy. jak miałem wyjechać na wiosenny siz do sulejowa i wiosna już już za oknem się nieśmiało czaiła a tu nagle niewinny kaszelek i następnego dnia padłem jak kawka. moja pani doktor osobiście się pofatygowała, żeby sprawdzić, czy są jeszcze szanse na przeżycie i okazało się, że owszem są. dziś temperatura wraca do dolnej strefy stanów górnych ale na siz oczywiście wybrać się nie mogę. pozdrowienia - wypijcie za moje zdrowie
08.03.2014
właśnie wróciłem z nartowanka więc pora wymienić visage na letnio-sezonowy. śnieg w białce miał konsystencję kaszy gryczanej, która miała być "na sypko" ale się trochę nie udała. mimo to przeżyłem dzięki temu, że przypomniałem sobie o krystiani "z odbicia" którą w minionym stuleciu się praktykowało. ostatniej nocy był lekki przymrozek i w piątek moje nartki przypomniały sobie o swoich skrętnych umiejętnościach. za to surowemu egzaminowi poddane zostały moje nawigacyjne kwalifikacje ponieważ a4 pomiędzy rzeszowem a krakowem ma pomiędzy dębicą a tarnowem potężną dziurę a oznakowanie pozwalające z tej autostrady korzystać pozostawia conieco do życzenia. ogłaszam zatem oficjalnie koniec zimy i przypominam o zaplanowanych latoś przez białego wieloryba morskich podróżach ;)"
26.11.2013
umowa na czarter sifu of avin podpisana! 28 czerwca odbieramy jacht w stawanger by 12 lipca oddać go w glasgow. po drodze wizyta u nessi podczas trawersowania szkocji kanałem kaledońskim. zostało jeszcze kilka niezabukowanych miejsc a godzina prawdy w postaci wpłaty zaliczki nastąpi wraz z marcem 2014 roku. nie przśpijcie - kto pierwszy ten lepszy!
09.10.2013
odmokłem w wannie, odespałem zaległości i rozglądam sie za nowymi zadaniami. do szczecina dotarliśmy w czwartek po południu cokolwiek umordowani halsowaniem przez zalew, bo wiatr rozdmuchał sie ostro i roztocze pod wiatr i fale nie miało siły na motorku sie poruszać. w koncu to jacht żaglowy a nie motorówka. pozostało jeszcze zacumować na gocławiu gdzie poczułem się jak kapitan fregaty wydając tylko komendy "w prawo", "w lewo" bo przecież sam tego rumpla bym nie obsłużył. na szczęście po dwóch tygodniach rumplowania koledzy byli już wprawni i krew (i drzazgi) się przy cumowaniu nie polała.
30.09.2013
właśnie dopłynęliśmy do kalmaru. po drodze z tallina były helsinki, hanko i sztokholm. no i nazbierało się tyle, że razem mam "na liczniku" ponad 50 000 mil morskich.
18.09.2013
upały się skończyły. zbliża się koniec lata a ja pomieszkałem prawie trzy tygodnie w domu i pora się ruszyć w świat. tym razem na nieodległą północ, czyli do tallina. tam już czeka mój stary przyjaciel imieniem roztocze, który trzeba przyprowadzić do szczecina. okazuje się, że o tej porze roku, mimo licznych żeglarskich przyjaciół, zebranie kompletnej załogi jest kwadraturą koła. na szczęście część załogi reflektuje przynajmniej na połowę rejsu więc w sztokholmie "braki kadrowe" conieco zelżeją. zatem - do zobaczenia / przeczytania za dwa tygodnie. zaplanowałem wizytę w helsinkach, w których jeszcze mnie nie było a poza tym, może jeszcze coś nowego ( dla mnie ) uda się jeszcze odkryć.
01.08.2013
ile można siedzieć w domu? nie można, więc pakuję manatki, aktualizuję różne pomoce nawigacyjne i w piątek nocnym pociągiem ruszam do gdańska gdzie czeka na mnie stary blitz i jego nowa załoga. w planie oranie bałtyku ze szczególnym uwzględnieniem tygodnia średniowiecza w visby. do zobaczenia za miesiąc.
12.06.2013
wszystkim przyjaciołom, którzy odnotowali moje kolejne urodziny dziękuję za pamięć. niektórzy nie mogli mi darować, że nie przyznałem się przed czasem, byle tylko odbyło się na pokładzie kapitana borchardta. przepraszam ich, ale wcale mi się nie spieszy, żeby się nagle zestarzeć, o czym, jak sądzę, dobrze wiedzą. zapewniam, że nie czuję się z tego powodu bardziej stary i do zobaczenia na morzu jeśli tylko to morze przedwcześnie nie wyschnie.(ze starości))
24.04.2013
kapitan kapitanów zaprosił mnie na rejs borchardtem. musiałem jeszcze zadbać o urzędowe poświadczenie "zdolności żeglugowej" przez lekarza. no i stanęło, że od 10 maja ruszam do esbjergu na statek. ale właśnie przed chwila się dowiedziałem, że nie do esbjergu lecz do amsterdamu i nie 10 a 3 maja. to już pora się pakować. już mnie nosi.
29.03.2013
jak nie urok to sraczka! najpierw wyjechał mi z bocznej uliczki koleś i nie zdążyłem już do końca wyhamować. szkody nie są wielkie, nikt ne ucierpiał, ale jestem na jakiś czas pozbawiony samochodu. do kompletu, zenek się rozchorował poważnie, czeka go operacja więc raczej nie popłynie z nami roztoczem we wrześniu. trzeba rozglądnąć się za skompletowaniem załogi. mówi się, że nieszczęścia chodzą parami, więc może już na tym koniec. szczególnie, że wiosna już zawitała również do lublina i zrobiło się całkiem biało.
19.03.2013
duża radość ze spotkania z córką w zakopanym, nie wspominając o przyjemności poślizgania sie na nartkach po szymoszkowej oraz spacerów do doliny strążyskiej i okolicy. na dodatek moja wnuczka (ta przedostatnia) podjęła trudy narciarstwa. najlepiej szło jej z panem tomkiem ale było to kosztowne przedsięwzięcie, bo kosztowało 70 zł/godz. w końcu pogoda się spsiła i przy miecionym wichrem śniegu wróciliśmy nocą do domu. teraz przerwa do ostatniego weekendu kwietnia kiedy to wybieram się na otwarcie sezonu z piotrem i jego kolegami na jeziorak. do zobaczenia.
06.03.2013
najpie4rw zapisałem sie do towarzystwa geriatrycznego (w którym i tak byłem seniorem) i we czwórkę pojechaliśmy do małastowa. tam poślizgalismy się cztery dni nie odnosząc większych szkód na ciele ani umyśle. a teraz biore rozpęd, by w rodzinnym gronie trzech pokoleń nawiedzić zakopane. zobaczymy.
23.01.2013
wreszcie zainaugurowałem sezon narciarski. wprawdzie tylko parę godzin i tylko w kazimierzu nad wisłą, ale zawsze. tutaj mała galeria ( na facebooku)
26.12.2012
znowu w domu! najpierw szpital w którym dokonano na mnie dość wymyślnego zabiegu, póžniej dwa tygodnie w nałęczowie w roli rehabilitowanego pacjenta i jestem jak nowy. z tą nowością to może raczej pobożne życzenie ale w każdym razie jest niežle. żaden fotel mi nie grozi a nawet jest wręcz przeciwwskazany. poza przepisowymi ćwiczeniami ze stacjonarnym rowerkiem (cykloergocośtam) na czele zaordynowałem sobie marsze z kijkami po nałęczowskich pagórkach co utwierdziło mnie w przekonaniu, że da się żyć. i o nartkach nie muszę zapominać. a o żaglach i morzu to niech ktokolwiek mi przeszkodzi w planowaniu i realizacji. spokojnie. świat wciąż przede mną. a przy okazji serdeczne podziękowania dla wszystkich przyjaciół, którzy w tej kłopotliwej przygodzie ze zdrowiem o mnie pamiętali i podtrzymywali na duchu. do zobaczenia na wodzie niezależnie od jej smaku.
20.11.2012
się narobiło! do wylotu na borchardta zostało kilka dni a tu ciśnienie nagle przekroczyło dopuszczalny poziom i żeglugę tym żaglowcem trzeba było odwołać. bilety na "proletariacki" samolot do barcelony i z powrotem przepadły. pozostaje tylko wierzyć, że uda się to nadciśnienie okiełznać i przyszły sezon znowu będę spędzał pod żaglami. szczególnie, że przy okazji ostatniego spotkania pan prezes zapytał mimochodem: roztoczem nie masz ochoty popływać? jak nie jak tak.
12.10.2012
kiedyś wyraziłem publicznie wątpliwość czy jachtowemu kapitanowi potrzebne jest do czegokolwiek doświadczenie z podróży żaglowcem. bo przecież nigdy takiego żaglowca prowadzić nie będą. na to stara ziętara powiedział: "nigdy nie mów nigdy". może miał rację. poprzednie rejsy na żaglowcach odwaliłem aby zbyć tylko dla uzyskania możliwości pożeglowania roztoczem w roli skipera. więc łatwo dałem się namówić na andrzejkowy rejs borchardtem. do zobaczenia w barcelonie!
16.09.2012
już w domu. wyražnie przed czasem. dwa dni oczekiwania w dublinie zaowocowały przybyciem jachtu tak umęczonego sztormowym rejsem, że zabrakło mi odwagi i determinacji, by ruszyć na nim w rejs po atlantyku. szkoda.
12.09.2012
do dublina wybrałem się z zapasem jednego dnia, żeby mieć czas na zobaczenie miasta, ale okazało się, że trzeba będzie poczekać conajmniej jeszcze dzień dłużej , bo sifu utknęła w kanale kaledońskim i teraz dopiero nadrabia zaległości. załoga już prawie w komplecie, nocleg w dość spartańskim hostelu daje się bez obrzydzenia wytrzymać szczególnie, że młodociany personel jest całkiem sympatyczny. no wiecie, wzrok już nie ten.
08.09.2012
koniec domowych pieleszy. znowu porozwalane na podłodze bambetle i powoli zapełniane nimi torba na kółkach i plecaczek o wymiarach "samolotowych". bo czeka mnie samolot do dublina a tam spotkanie z jachtem imieniem sifu, który wg ostatnich wieści właśnie przemierza kanał kaledoński. prognozy pogody są dosyć zachęcające, żadnych "tropikalnych huraganów" w nich nie ma. odezwę się, gdy dorwę się do internetu.
31.08.2012
kolejny port, w którym nigdy nie byłem. tym razem greifswalde. przywitał nas ulewnym deszczem co trochę utrudniło przygotowanie blitza do oddania. łącznie na blitzu przepłynąłem w tym roku 1354 mile a ogółem pod banderą róży wiatrów 2230 mil. niežle było. dzisiaj dotarłem wreszcie do domu
25.08.2012
znowu sienna grobla. po dwutygodniowym rejsie, w którym pogoda różnista była, wróciliśmy do gdańska, zaliczywszy 232 godziny podróży i ca 1000 mil. po drodze lepaja, ryga, slite (don jorge w ostatnich żaglach specjalnie polecał) i kalmar wymuszony na mnie przez ambitną załogę. z nową załogą mamy niewiele czasu, żeby pod wiatr dopłynąć do greifswaldu, więc ruszamy jeszcze przed wieczorem. wiatru na lekarstwo zatem na dieselgrocie. po minięciu helu rusza lekki wiaterek ze wschodu. powoli płyniemy wzdłuż półwyspu. w nocy budzi nas burzowy szkwał. wściekły wiatr siecze deszczem po twarzach a łódka kładzie się dramatycznie na burtę. po chwili szkwał mija ale rano okazuje się, że straciliśmy tratwę ratunkową. pech!
10.08.2012
bagaże spakowane i w drogę do gdańska. tam, na siennej grobli czeka blitz którym wraz z załogą róży wiatrów wybieramy się do rygi. co po drodze? skrupulatnie śledzę prognozy pogody i planuję drogę tak żeby nie kopać się z koniem, czyli możliwie wykorzystać kierunek wiatru. i tak rzeczywistość zweryfikuje te plany. w każdym razie lipcowe flauty raczej nie wrócą. i dobrze.
25.07.2012
pierwsza część "różanych"" rejsów po bałtyku za mną. w dwóch tygodniówkach nawinęliśmy nieco ponad 800 mil, co, biorąc pod uwagę marne wiatry w ostatnim tygodniu, wychodzi niežle. miłym zaskoczeniem było, że w każdym z nich miałem jednego zeszłorocznego załoganta. widać pływanie na cieknącym wodniku się spodobało. tym razem jachtem była słusznych rozmiarów "sarafina" czyli dufor 43 zupełnie nie cieknący (chyba, że ktoś zapomniał domknąć luk) wkrótce dalszy ciąg bałtyckiego żeglowania , tym razem na jachcie o grožnej nazwie blitz.
27.06.2012
kiedyś napisałem kilka artykułów do internetowego periodyku pt "dobra praktyka żeglarska". niestety, periodyk umarł śmiercią naturalną i artykuły utonąły razem z nim. ponieważ jednak moje przemyślenia mogą się komus przydać, odkurzyłem je i włączyłem do zakładek dostępnych pod informacje - wiedza. na początek o refowaniu.
15.05.2012
co przywiozłem to wywiesiłem w zakładce morze - 2012 - lara. włącznie z pierwszymi galeriami. przy okazji uzupełniłem kolekcje na stronie inne strony - kolekcja
08.05.2012
właśnie wróciłem z majówki (kwietniówki?!) po śródziemnym. miesiąc z hakiem od alicante do palermo z trzema kolejnymi załogami i wizytą pod stromboli na zakończenie. wkrótce więcej szczegółów na stronie temu rejsowi poświęconej.
15.09.2011
znowu przeprosiłem się z bałtykiem. tym razem za sprawą róży wiatrów, która zaprosiła mnie do poprowadzenia czterech tygodniówek na leciwym kredensie imieniem wodnik ii. szczegółowy opis rejsu znajdziecie tutaj, a generalnie, mimo, że żadnej ameryki nie udało się odkryć, było ciekawie, bo i jeden etap wypadło pływać we dwójkę, i jednak do rodwig w którym jeszcze nie byłem udało się zawinąć.
11.08.2011
roztocze z białym wielorybem w roli kapitana odbyło etap dookoła półwyspu iberyjskiego z lizbony do malagi, a właściwie benalmadeny. zapraszam do przeczytania opisu i oglądnięcia galerii zdjęć z tego rejsu. z roztoczem spotkamy się jeszcze pod koniec września, kiedy będzie wracało z ciepłych krajów do polski. a w międzyczasie wyruszam na serję tygodniówek po bałtyku z bornholmem, karlskroną i kopenhagą w programie. miłośników roztocza zapraszam do grupy, jaką dla tego jachtu założyłem na facebooku. szczególnie zapraszam uczestników rejsów do zamieszczania swoich wspomnień i zdjęć. link do grupy roztocza tutaj
28.05.2011
po miesiącu żeglowania wzdłuż wschodnich wybrzeży hiszpanii z odrobiną marokka na okrasę wróciłem wreszcie do domu. w zasadzie były to trzy oddzielne rejsy z trzema różnymi załogami. ponieważ nie obyło się bez technicznych przygód, a na dodatek trasa pierwszego z nich została radykalnie zmieniona do organizatora dotarły nawet żądania odszkodowania za wszystko co możliwe. co dziwniejsze, najwięcej pretensji mają ci, którzy się szczególnie na rejsie aktywnością i zainteresowaniem nie wyróżnili. widać, że jeśli mam nadal prowadzić takie rejsy powinienem się podszkolić z podawania do koi drinków z palemką. pomyślę.
07.04.2011
chyba zapomniałem o tej stronie. a przybyło parę rejsów i parę wypróbowanych jachtów. chyba szczególnie wart wspomnienia jest "country girl" ku oburzeniu armatora nazywany przeze mnie wieśniaczką. tymczasem dokonałem pewnej roszady w menu, grupując własne i cudze informacje dotyczące wiedzy żeglarskiej w pozycji wiedza.
22.09.2008
trochę już monotonne - ciągle z kądś wracam. tym razem z norwegii. było ciekawie nadzwyczaj, pogoda dosyć łaskawa o załogi ( obie ) bardzo miłe. zaglądajcie. tymczasem pakuję manatki żeby przypomnieć sobie co tam w grecji.
05.05.2008
właśnie wróciłem z dorocznej majówki. wiatry były łaskawe, t.j. było ich tyle, ile trzeba, żeby łódka przemieszczała się w rozsądnym tempie. pierwsze migawki z rejsu na stronie morze - 2008 - majówka. ponadto doszedłem do wniosku, że skoro z kolejnych podróży przywożę jakieś lokalne przysmaki ( zwykle w płynie ) to można założyć alternatywną kolekcję - zapraszam.
07.01.2008
w odpowiedzi na e-mail, uprzejmie informuję, że zgodnie z art. 2 ust. 2 rozporządzenia (we) nr 562/2006 ustanawiąjącego kodeks graniczny schengen granice morskie stanowią granice zewnętrzne schengen. wyjątkiem są regularne połączenia promowe pomiędzy portami znajdującymi się na terytorium państw członkowskich schengen. jednakże na podstawie przepisu pktu 3.2.5 załącznika nr vi kodeksu granicznego schengen na zasadzie odstępstwa od art. 4 i 7 osoby przebywające na pokładzie pływających jednostek rekreacyjnych przypływających z lub kierujących się do portu znajdującego się w państwie członkowskim nie podlegają kontroli granicznej i mogą wchodzić do portu, który nie jest przejściem granicznym. na podstawie tego samego przepisu dokonuje się jednak odprawy granicznej lub przeszukania jednostki pływającej odbywającej rejs pomiędzy państwami schengen, jeżeli wynika to ze stosownej analizy ryzyka lub gdy linia brzegowa państwa trzeciego (np. federacji rosyjskiej) znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie rzeczypospolitej polskiej.

z poważaniem
mariusz włodarczyk
27.09.2007
może jestem z tego przesadnie dumny, bo moja zasługa nie jest specjalnie duża, ale kolejni koledzy, którzy kiedyś pływali ze mną i oficerskie funkcje pełnili, teraz laszują się na skiperów. właśnie zino pochwalił się swoim pierwszy kapitańskim. gratulacje!
26.09.2007
wyražnie się opuściłem. a sezon był bogaty i ciągle się jeszcze nie zakończył. zacząłem od majówki z brygiem czym przetarłem sobie ścieżkę po adriatyku. zaraz potem wróciłem tam ponownie z kolegami z torunia. potem dostałem w ostatniej chwili do zagospodarowania roztocze, niestety, w całkowicie beznadziejnym terminie, tuż po czerwcowym długim weekendzie. zebrało się zaledwie czterech chętnych a na to roztocze jest za duże. wobec tego zanająłem się na cały lipiec do róży wiatrów na święcajtach. dwie kolejne załogi za moim pośrednictwem dorobiło się patentów żeglarskich. mam nadzieję, że zasłużenie. no i wreszcie dwa tygodnie szlajania się po portach morza czarnego na astarti z zakończeniem a stambule. ale właśnie pakuję worek, bo czekają na mnie na cykladach. do zobaczenia po powrocie!
30.12.2006
nabyłem ( drogą kupna ) piękny terminarz żeglarski. pominąwszy fakt, że wydrukowana tu skala beauforta jest autorskim tworem wydawcy, terminarz jest wyposażony w mini-encyklopedię żeglarską, spis latarń polskiego wybrzeża i wiele innych informacji. brak mi natomiast zestawienia prognoz pogody. skompilowałem zatem z różnych žródeł takie zestawienie i dołączyłem pod tytułem "prognozy pogody" pozostaje to wydrukować i wkleić ( razem z poprawioną skalą b )
05.12.2006
zachciało mi się porzucić szlachetny tytuł morsa i zostać zwykłym kojotem. stos papierów został złożony u miłej pani na drugim piętrze ul. chocimskiej 14. obiecano efekt na połowę stycznie - pożywiom - uwidim, jak mawiają przyjaciele moskale.
no i uwidzieliśmy. patent dotarł w obiecanym terminie. złośliwi twierdzą co prawda, że taki niebieski patent stracił wszelką wartość, ale moje doświadczenie tego nie potwierdzają.
16.08.2006
właśnie wróciłem z miesięcznej włóczęgi po mazurach. zgodnie z obietnicą daną załodze, zamieściłem fotki z tych rejsów, ale przy okazji trochę zdjęć dziwnych, śmiesznych ale i pięknych jachtów oraz parę informacji o mazurskich portach i "portach".
10.06.2006
sfotografowałem swoją kolekcje kubków przywożonych z kolejnych rejsów. (czasem przywożonych mi przez przyjaciół) kto chce zobaczyć, niech kliknie w moją fotke na pierwszej stronie.
21.05.2006
wróciliśmy z majówki darem natury po bałtyku. na morzu było zimno ale w załodze ciepło. wiatry też nam raczej sprzyjały. opis i zdjęcia w rozdziale majówka
13.03.2006
na stronie informacje - linki zacząłem zbierać odnośniki do oryginalnych stron opisujących morza i porty
15.10.2005
na stronie inne - download jest przygotowany screensaver ze zdjęciami z rejsu orionem z amsterdamu do gdyni. kto chce mieć w pracy przypomnienie morza niech sobie ściągnie i zainstaluje
19.08.2005
wiadomość dla tych, dla których sezon żeglarski jest zbyt krótki. od 25.11 do 23.12 pomiędzy malagą, gibraltarem, ceutą i melilią będzie krążył piękny cetus f-my rejsy morskie. na jego pokładzie wasz biały wieloryb. kontakt z organizatorem z tablicy ogłoszeń albo na stronie linków
10.08.2005
zakończył się udział merkurego w tall ships race 2005. zgodnie z oczekiwaniem, szczególnie wysoko w regatach się nasz jacht nie uplasował, ale honorowo, nie wycofał sie z wyścigu, co zrobiło 2/3 żaglowców i jachtów.
20.05.2005
w rozdziale "morze - 2005" jest lista planowanych w tym sezonie rejsów z białym wielorybem. na niektóre można się jeszcze załapać. wszędzie są linki do stron organizatorów, adresy mailowe i telefony. łapcie okazję!!!
20.02.2005
kto nie widział wieloryba na nartach to jedyna okazja. tutaj galeria zdjęć z oszczadnicy
20.01.2005
nowy rok, nowe rejsy przed nami. ciekawy ( zapewne ) rejs z amsterdamu do gdyni na początku września. szczegóły na "słupie ogłoszeniowym" lub w rozdziale morze - 2005
17.10.2004
powróciliśmy z rejsu merkurym z szetlandów do polski. rejs dosyć sztormowy - pierwsze wrażenia już są na stronie. ponadto wyrzežbiłem grafik wacht. do zobaczenia w rozdziale pozostałe
14.09.2004
powróciliśmy z rejsu drabim do lubeki i okolic. zdjęcia głównie z portów i marin. ponadto otwarty został nowy rozdział zbierający informacje o różnych marinach ze szczególnym uwzględnieniem opłat portowych i "toaletowych" zapraszam do przesyłania własnych obserwacji!
18.07.2004
właśnie wróciliśmy z rejsu na północny bałtyk - do sztokholmu i na alandy. zdjęcia już spływają, więc wkrótce będzie galeria.
31.05.2004
sezon już się zaczął. właśnie wróciłem z pierwszego rejsu merkurym do thyboron. zobaczcie w rozdziale morze - 2004
20.03.2004
biały wieloryb przygotował dwa ciekawe rejsy po bałtyku. zobaczcie w rozdziale morze - 2004
26.01.2004
drabi znowu na bałtyku! więcej informacji o jachcie szukajcie w okienku ze zdjęciem jachtu , które zobaczycie po zamknięciu strony. aby przypomnieć sobie jak się na drabim żeglowało, zobaczcie rozdziały "kalmarsund" i "matura"
04.01.2004
znalazłem świetną stronę z opisami portów na bałtyku i północnym. bałtyk niestety, tylko zachodni, a opisy, nie dość, że po niemiecku to nie umywają się do tych, zmalowanych przez don jorge. ale jest ich bez liku a planiki i panoramy portów do wydrukowania przed planowaną podróżą. szukajcie w dziale linki - serwisy żeglarskie.
09.12.2003
kpt.kuliński pozwolił, a ja skwapliwie zrealizowałem. w rozdziale informacje - dokumenty - mapy będą dostępne mapki portów i podejść. sporo już jest - w jednym miejscu możecie wybrać i wydrukować sobie co trzeba!
14.11.2003
kpt.marek frycz, przysłał całą masę zdjęć daru szczecina z bieżącego sezonu. do obejrzenia w rozdziale "nadesłane"
11.09.2003
anatol szukanow, nasz przyjaciel z petersburga, pochwalił się swoimi zdjęciami. zaglądnijcie do rozdziału "nadesłane"
27.08.2003
powoli spływają zdjęcia z rejsu carterami do kłajpedy i liepaji - zapraszam. potwierdza się stara prawda, że ważniejsze od tego na czym się pływa jest to, z kim się pływa. czołem moja ambitna załogo!
31.05.2003
nie wierzcie, że lista załogi nie jest potrzebna. na moją uwagę odpowiedziano mi, że niby niepotrzebna, ale jeśli macie to będzie mile widziane.
20.05.2003
jeśli ktoś bardzo się nudzi, to zapraszam do rozdziału z grami. dzisiaj tylko jedna, ale cierpliwości.
17.05.2003
zrobiłem gruntowne porządki w całym serwisie. mam nadzieję, że nowe menu jest bardziej funkcjonalne niż dotychczasowe animowane klawisze. oceńcie. ponadto, robert z portalu jacht przygotował link do forum żeglarskiego - kliknijcie w ikomkę na prawej szpalcie. niech to będzie miejsce wymiany myśli dla żeglarzy - zapraszam.
27.04.2003
ponieważ podszywam się pod wieloryba, przeszukałem intenet i umieściłem na stronie z linkami sporo odnośników do stron poświęconych wielorybom. warto zobaczyć.
21.04.2003
ktoś z was widział już alaskę? ja niestety, ciągle jeszcze nie, ale jasiek ( mój kuzyn ) odwiedził ją i przesłał masę ciekawych zdjęć. prawda, nie popłynął tam jachtem tylko wielopiętrową "kamienicą" ale widoki są takie same, niezależnie od rodzajy pokładu pod nogami. zagladnijcie do galerii.
06.04.2003
lista załogi przestała być potrzebna na naszych gpk, ale zapewne sąsiedzi nadal będą jej sobie życzyć. teraz nowy prezent dla skiperów. w ten sam, inteaktywny sposób można sobie przygotować opinię z rejsu i wyciąg z dziennika tylko zmieniać nazwiska, funkcje i stopnie a mamy gotowy wydruk dla każdego członka załogi.
15.03.2003
odnalazłem płytkę ze zdjęciami, które podarował mi birgir enni, podczas naszej wizyty na wyspach owczych. poza oszałamiającym zestawem slajdów, jest tam filmik o wycieczce łodzią przez fiordy i jaskinie faroerów. kto bedzie miał dość cierpliwości na załadowanie przeglądarki slajdów pod przyciskiem "galeria", zobaczy wybór wspaniałych widoków. komu mało niech tam popłynie, lub napisze do autora: birgire@post.olivant.fo
06.03.2003
w rozdziale "inne strony" jest klawisz "crew list". tam możecie przygotować sobie listę załogi. kiedy będzie gotowa, trzeba nacisnąć prawy klawisz myszy, kiedy kursor będzie na formularzu. z menu należy wybrać pozycję "drukuj" i wydrukować w żądanej ilości egzemplarzy. ahoj
20.02.2003
w dziale "rejsy" umieściłem wspomnienie o niegdysiejszym rejsie na jachcie "czartoryski" tak się kiedyś żeglowało
strona się rozrasta i sam nie wiem, co się w niej ostatnio zmieniło. postanowiłem więc założyć w niej "dziennik pokładowy". myślę, że moi goście także będą zadowoleni wiedząc, co nowego można znaleźć u starego wieloryba
na początek strony