Znowu, po latach wróciłem na Mazury - tym razem w charakterze "przedszkolanki" Przedszkole było trochę przerośnięte i pewnie się na mnie za takie określenie obrazi, ale powiedzmy, że mowa o przedszkolu żeglarskim. Dla mnie to była okazja do skonfrontowania rzeczywistości ze wspomnieniami i docierającymi z internetu wieściami o dziejącym się na Mazurach horrorze. Pierwsze wrażenie jest takie, że coraz trudniej o darmowy biwak. Szczególnie dotyczy to tzw. "JACHTOSTRADY" używając nomenklatury Tomjaniego. Poniżej parę skromnych przykładów. Okazuje się, że cumowanie do koślawego pomostu na Bełdanach może być droższe niż w cywilizowanych warunkach do niby drogiego portu AZS w Wilkasach. |
||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||
A teraz - parę ciekawostek z jezior. Różne "wynalazki", dziwolągi ale i doprawdy piękne pomysły. |
||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||
Przez miesiąc pływaliśmy z dwoma turnusami żeglarzy. Część z nich miała już jakieś doświadczenia, dla innych był to pierwszy kontakt z żaglami i ( dość ) dużą wodą. Czy wszystkim się spodobało, pewności nie ma ale wszyscy nadrabiali miną. Niektórzy poczuli się już na siłach startować po patent żeglarza. Złamania pagaja życzy im Biały Wieloryb |
||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||
Mazurskie porty i "porty" |